Nieudana promocja Xiaomi to tak naprawdę sukces marki w Polsce
Nieudana promocja Xiaomi, zarówno ta stacjonarna w warszawskiej Galerii Mokotów, jak i ta na stronie internetowej, to bez wątpienia wizerunkowy cios dla firmy. Jednakże cała sytuacja ukazała skalę zainteresowania polskich klientów tytułową marką. Mamy do czynienia z paradoksem w postaci porażki będącej w istocie sukcesem.
Kiedy tylko mogę zakupić poszukiwany przeze mnie produkt w sensownej promocji, staram się skorzystać z oferty. Nie oznacza to jednak, że rzucam się z pieniędzmi w dłoni na każdą „szaloną” opcję. Zbyt atrakcyjne cenowo opcje często oznaczają trudności w skorzystaniu z ich zalet. Mimo to muszę przyznać, że tego typu akcje cieszą się olbrzymim zainteresowaniem. Widać to po „nieudanych” promocjach Xiaomi. Czy polski dystrybutor sprzętu chińskiego koncernu ma w związku z wizerunkową wtopą powody do niepokoju? Wręcz przeciwnie.
Promocja Xiaomi, choć pechowa, pokazuje siłę marki w Polsce
Xiaomi lepsze? Najwyraźniej tak, gdyż zainteresowanie Polaków wspomnianą marką jest ogromne. Nic dziwnego, za stosunkowo niewielką kwotę otrzymujemy smartfony, urządzenia smart home, komputery, a nawet hulajnogi o naprawdę przyjemnej powierzchowności i lepszej, niż można by oczekiwać po cenie podzespoły. Cebula? Kiedyś, owszem. Dziś, nie do końca, gdyż poziom prezentowany przez portfolio firmy ma dziś zupełnie inny wymiar niż kilka lat wstecz.
Wiemy już, że Xiaomi oferuje świetny stosunek ceny do jakości i nie sposób odmówić tego firmie. Teraz uświadommy sobie jedno… ostatnia „nieudana” promocja Xiaomi w GalMoku, jak i jej równie „nieudana” odsłona zorganizowana za pośrednictwem sklepu internetowego, pokazały, że Polacy zrobią wszystko, aby zakupić atrakcyjny sprzęt po wiele niższej cenie. Czy oznacza to, że nasi rodacy wywołaliby podobną „burzę” w przypadku promocji Hykkera, MyPhone’a czy Blueboo? Szczerze w to wątpię, co oznacza, że Xiaomi uznawane jest w naszym kraju za markę atrakcyjną. Tanią, lecz atrakcyjną.
Burdy pod sklepem, szaleńcze kolejki, przepychanki, odwołane promocje czy awaria sklepu internetowego — to wszystko pokazuje siłę Xiaomi na polskim rynku konsumenckim. Jestem pewny, że przedstawiciele firmy, zamiast zamartwiać się o dwie logistycznie kompletnie nieudane akcje, otwierają kolejną butelkę szampana. Czy jest co świętować? Chyba każdy sprzedawca marzy o zainteresowani ofertą przekraczającym możliwości przerobowe danego podmiotu. Mamy więc do czynienia z niemałym sukcesem.
Polski dystrybutor musi być jednak ostrożny. Rynek przychylny firmie potrafi wybaczyć raz, może nawet kilka razy. Jednakże zbyt częste błędy spowodują spadek zaufania do marki, a w efekcie coraz mniejsze nią zainteresowanie. Byłoby głupio „zepsuć” to, na to pracowano latami.